W ubiegłym tygodniu, w głowie zaświtał mi pomysł, ten z rodzaju zazwyczaj ignorowanych pt. "A może by przebiec maraton?". Gdy tylko zdarzyła się wolna chwila, sam na sam ze swoimi myślami, pomysł powrócił i wwiercił się w moją głowę na dobre. Obawiałem się tego momentu, podświadomie zawsze spodziewałem się, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Zatem postanowione, czas zmierzyć się ze sobą, przygotowuję się do maratonu!
Kiedy?
Podchodząc do sprawy realistycznie, wyznaczam deadline na 2017 rok. Myślę że plan się dokona w trakcie 35'tego Wrocławskiego Maratonu.
Po co?
Bo mogę, żeby potwierdzić przed samym sobą swój hart ducha, żeby osiągnąć coś na chwilę obecną niemożliwego, by pokonać samego siebie, żeby na starość nie żałować.
Nie będę mógł łatwo zrezygnować. W imię zasady "co raz trafiło do internetu, na zawsze w nim pozostanie", blog ten może stać się wiecznym dowodem słabości mojego charakteru, do czego nie mogę dopuścić!
Odbyte treningi: 0.
Przebiegnięty dystans: 0 km.
Pozdrawiam!
Provespa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz