To działa! Blog spełnia swoją rolę. Gdy nie trenuję, lub nie piszę na blogu mam wyrzuty sumienia i poczucie zobowiązania.
W każdym razie, był tydzień przerwy.. Po ostatnim długim wybieganiu, rozbolała mnie lewa noga (R. twierdzi, że jest to mięsień płaszczkowaty :)), którą dobiłem w trakcie treningu tydzień temu. W euforii po pierwszym tak długim dystansie, poczułem się na siłach aby poprawić swoje wyniki. Tak też się stało ale teraz noga boli..
W sobotę za to, zażyłem treningu na podwrocławskiej prowincji, gAgatki zapewniły mi dozę prac z kategorii remontowo-budowlanych, co przez następnych kilka dni czułem w nogach. Widać, trzeba robić przysiady...
Poprawione wyniki za to prezentują się dobrze :)
Test 12 minutowy: 2,42 km
1 km: 4' 41"
3 km: 15' 10"
5 km: 28' 16"
10 km: 58' 33"
Odbyte treningi: 6 + prace remontowo-budowlane
Przebyty dystans: 59 km
Provespa.
wtorek, 7 czerwca 2016
poniedziałek, 30 maja 2016
Następny krok milowy
Dokonał się kolejny krok milowy, pierwsze długie wybieganie za mną!
Celem było sprawdzenie siebie, swojej psychiki. Stan kondycji fizycznej jest mi znany, ale co z głową? Chodziło o to, żeby sprawdzić jak będę sobie psychicznie radził z długotrwałym wysiłkiem, pokusą zwolnienia lub zrobienia przerwy.
Skorzystałem z wizyty w rodzinnych stronach gdzie mam do dyspozycji popularną trasę biegową wiodącą w dużej mierze przez las, trochę wokół zalewu i kawałek wiejską szutrową drogą. Idealna trasa na dłuższy bieg, gdzie stawy nie będą aż tak bardzo obciążone jak w mieście. Trasa ma 5 km długości, z domu na 'start' jest około kilometra, jako że zrobiłem trzy rundki wyszło jak by nie liczyć 17 km.
Nigdy nie biegłem tak długiej trasy, z jednej strony dużo bo aż prawie półmaraton, z drugiej strony mało bo raptem 0,4 długości maratonu... Chodziło o odpowiedź na kilka pytań i myślę, że je uzyskałem, co więcej, że są zadowalające. Jakie pytania?
- Czy będę w stanie kontrolować tempo długofalowo?
- Czy nie biegam za szybko na dłuższe trasy niż do 10 km?
- Czy pojawią się jakieś nieprzewidziane doznania w trakcie tak długiego biegu? (głód, ból, inne potrzeby fizjologiczne)
- Czy psychicznie dam radę znieść wysiłek trwający ok. 2 h?
- Czy poczuję na własnej skórze co to jest "ściana"?
Myślę, że wyszło okej jak na początek, 17 km w niecałe 2h. Problemy zaczęły się po 13'stym kilometrze, moje tempo regularnie spadało o 15-20 s/km, myślę że jest to kwestia zdobycia doświadczenia w bieganiu na tak długich dystansach. Średnie tempo wyszło na poziomie 6' 41", na maraton chcę być gotowy na średnie tempo 6' 00" zatem jest dużo do poprawy ale jeszcze dużo czasu więc jestem spokojny.
Odpowiedzi, które uzyskałem uspokajają mnie, podnoszą wiarę w siebie i pokazują, że to co mówi popularna ostatnimi czasy trenerka personalna, że "Twoje ciało jest w stanie wytrzymać więcej niż nam się wydaje" jest całkowitą prawdą.
Zawiódł mnie jedynie sprzęt, Endomondo zgubiło się na początku trasy, przez co nie mam jednego pomiaru z całego treningu tylko 3 części.. Nie wiem czy to kwestia telefonu (niektórzy sugerują, że należało by go już wymienić), czy sygnału GPS, w każdym razie kosztowało mnie to trochę nerwów, czasu i szarpaniny z opaską na ramieniu w trakcie biegu.
Bardzo dużą pomocą była dla mnie R. moja żona, która motywuje mnie w moim postanowieniu i dzielnie przebiegła ze mną ok. 10 km (Moje pierwsze i trzecie okrążenie). Biegliśmy moim tempem i widziałem że bardzo dużo ją to kosztuje. Z jednej strony nie chciała mnie spowalniać (wiedziała, że nie zostawię jej w środku lasu tylko się z nią zatrzymam) a z drugiej strony walczyła z bólem, wysoką temperaturą miejscami w pełnym słońcu i palącymi płucami. W każdym razie dała radę i zmotywowała mnie do zrobienia całej zaplanowanej trasy. Dziekuję!
Aktualne rekordy:
Test 12 minutowy: 2,23 km
W godzinę: 9,90 km
1 km: 4' 51"
3 km: 17' 01"
5 km: 29' 22"
10 km: 1h 00' 32"
Odbyte treningi: 5
Przebyty dystans: 48,65 km
Celem było sprawdzenie siebie, swojej psychiki. Stan kondycji fizycznej jest mi znany, ale co z głową? Chodziło o to, żeby sprawdzić jak będę sobie psychicznie radził z długotrwałym wysiłkiem, pokusą zwolnienia lub zrobienia przerwy.
Skorzystałem z wizyty w rodzinnych stronach gdzie mam do dyspozycji popularną trasę biegową wiodącą w dużej mierze przez las, trochę wokół zalewu i kawałek wiejską szutrową drogą. Idealna trasa na dłuższy bieg, gdzie stawy nie będą aż tak bardzo obciążone jak w mieście. Trasa ma 5 km długości, z domu na 'start' jest około kilometra, jako że zrobiłem trzy rundki wyszło jak by nie liczyć 17 km.
Nigdy nie biegłem tak długiej trasy, z jednej strony dużo bo aż prawie półmaraton, z drugiej strony mało bo raptem 0,4 długości maratonu... Chodziło o odpowiedź na kilka pytań i myślę, że je uzyskałem, co więcej, że są zadowalające. Jakie pytania?
- Czy będę w stanie kontrolować tempo długofalowo?
- Czy nie biegam za szybko na dłuższe trasy niż do 10 km?
- Czy pojawią się jakieś nieprzewidziane doznania w trakcie tak długiego biegu? (głód, ból, inne potrzeby fizjologiczne)
- Czy psychicznie dam radę znieść wysiłek trwający ok. 2 h?
- Czy poczuję na własnej skórze co to jest "ściana"?
Myślę, że wyszło okej jak na początek, 17 km w niecałe 2h. Problemy zaczęły się po 13'stym kilometrze, moje tempo regularnie spadało o 15-20 s/km, myślę że jest to kwestia zdobycia doświadczenia w bieganiu na tak długich dystansach. Średnie tempo wyszło na poziomie 6' 41", na maraton chcę być gotowy na średnie tempo 6' 00" zatem jest dużo do poprawy ale jeszcze dużo czasu więc jestem spokojny.
Odpowiedzi, które uzyskałem uspokajają mnie, podnoszą wiarę w siebie i pokazują, że to co mówi popularna ostatnimi czasy trenerka personalna, że "Twoje ciało jest w stanie wytrzymać więcej niż nam się wydaje" jest całkowitą prawdą.
Zawiódł mnie jedynie sprzęt, Endomondo zgubiło się na początku trasy, przez co nie mam jednego pomiaru z całego treningu tylko 3 części.. Nie wiem czy to kwestia telefonu (niektórzy sugerują, że należało by go już wymienić), czy sygnału GPS, w każdym razie kosztowało mnie to trochę nerwów, czasu i szarpaniny z opaską na ramieniu w trakcie biegu.
Bardzo dużą pomocą była dla mnie R. moja żona, która motywuje mnie w moim postanowieniu i dzielnie przebiegła ze mną ok. 10 km (Moje pierwsze i trzecie okrążenie). Biegliśmy moim tempem i widziałem że bardzo dużo ją to kosztuje. Z jednej strony nie chciała mnie spowalniać (wiedziała, że nie zostawię jej w środku lasu tylko się z nią zatrzymam) a z drugiej strony walczyła z bólem, wysoką temperaturą miejscami w pełnym słońcu i palącymi płucami. W każdym razie dała radę i zmotywowała mnie do zrobienia całej zaplanowanej trasy. Dziekuję!
Aktualne rekordy:
Test 12 minutowy: 2,23 km
W godzinę: 9,90 km
1 km: 4' 51"
3 km: 17' 01"
5 km: 29' 22"
10 km: 1h 00' 32"
Odbyte treningi: 5
Przebyty dystans: 48,65 km
czwartek, 26 maja 2016
Przerost ambicji
W tym tygodniu mam za sobą dwa treningi. Zauważyłem, że problemem może być przerost ambicji. Podczas biegu korzystam z aplikacji Endomondo i pierwsze co robię po biegu to weryfikuję czy udało mi się poprawić jakiś wynik.. Co więcej, jak już raz przebiegnę konkretny dystans to nie lubię przebiegać mniej, może być tylko więcej.
Problem ten nie dotyczy tylko biegania, tak samo mam z pływaniem a nawet z innymi aspektami życia. Swego czasu w ciągu godziny przepłynąłem 2 km czyli 80 długości basenu i za każdym kolejnym razem za cel stawiałem sobie ten dystans jako minimum. Któregoś razu z kolei spóźniłem się, bo nie było wolnego miejsca parkingowego. Wchodząc na basen było już jakieś 10-15 minut po czasie ale cel się nie zmienił. Forsowałem tempo tylko po to żeby przepłynąć założony dystans, udało się ale kosztem ogromnego wysiłku. Choć dało mi to poczucie ogromnej satysfakcji, myślę że w długotrwałym, systematycznym treningu takie zachowanie przynosi więcej szkody niż pożytku.
Trenując do maratonu myślę, że muszę wyeliminować tę cechę swojego charakteru, szczególnie że planowany start jest dopiero za przeszło rok. Obawiam się, że forsując wyniki zbyt szybko się wypalę i projekt może nie umrze, ale zostanie zrealizowany "na siłę" ze względu na chorą ambicję, a nie z przyjemnością.
Z pierwszego treningu tego tygodnia byłem zadowolony do momentu gdy spojrzałem na wyniki, założyłem sobie dystans ok. 8 km i dostosowałem odpowiednio swoją trasę. Po treningu aplikacja wskazała 7,27 km. Myślę że był to błąd aplikacji gdyż przebiegłem zdecydowanie dłuższy dystans niż poprzednio a program wykazał dystans krótszy.
Nie chciałem dopuścić, żeby być rozczarowanym drugim treningiem w tygodniu z rzędu więc postanowiłem przebiec swój życiowy dystans. Nigdy wcześniej nie przebiegłem więcej jak 10 km, myślałem że będzie to trudniejsze. Tym razem włączyłem dźwięk w swoim telefonie więc na bieżąco kontrolowałem tempo i czas, satysfakcja po treningu była na odpowiednim poziomie :)
Cieszę się z tego doświadczenia, pojawił się ból, którego wcześniej nie odczuwałem i nie przewidywałem (np. ból śródstopia wynikający z ciągłego, powtarzalnego i długotrwałego obciążenia) co ostudziło moje nonszalanckie podejście. Widzę, że jeszcze długa droga. Myślę że regularne treningi będą odbywały się w okolicach tego dystansu poza sporadycznym dłuższym wybieganiem (do 15 km), z którym chciałbym się zmierzyć korzystając z wizyty w rodzinnym mieście gdzie są bardzo dobre trasy do biegania.
Test 12 minutowy: 2,23 km
Średnie tempo: 6,06 min/km
Średnie tempo: 6,06 min/km
W godzinę: 9,90 km
1 km: 4' 51"
3 km: 17' 01"
5 km: 29' 22"
10 km: 1h 00' 32"
Odbyte treningi: 4
Przebyty dystans: 31,65 km
Provespa.
niedziela, 22 maja 2016
Stan obecny
Pomyślałem, że póki jestem jeszcze na samym początku swojej drogi, warto jest podsumować stan wyjściowy swojego organizmu, aby na końcu tej drogi być w stanie ocenić jak mocno było pod górkę..
A zatem:
płeć: Mężczyzna
wiek: 26 lat
wzrost: 184
waga: 82,5 kg (o zgrozo)
BMI: 24,52
Jak widać, moje BMI wskazuje, że jestem u progu nadwagi (waga prawidłowa do 25). Myślę, że jest to doskonały moment żeby zmienić swoje przyzwyczajenia żywieniowe, tryb życia co w efekcie pozwoli mi ukończyć maraton i powstrzyma wzrost wskaźników..
kilka dodatkowych parametrów:
obwód łydki: 40 cm
obwód uda: 60 cm
obwód pasa: 95 cm
obwód klatki piersiowej: 106 cm
Myślę, że wszystkie te wymiary nie ulegną wielkiej zmianie, pewnie zrzucę 3-5 kg i może rozrosną mi się łydki i uda.. zobaczymy, nie jest to cel bezpośredni aby jakoś szczególnie zmieniać te parametry.
Tymczasem kilka dni temu zrealizowałem drugi trening. Trasa ta sama tylko jedno kółko więcej wokół stawu w Parku Południowym (żeby zrobić te 7 km) ale wyniki za to poprawiłem:
Dystans: 7,38 km
Średnie tempo: 5,52 min/km
Test 12 minutowy: 2,16 km
Czas na 1 km: 5' 15"
Czas na 3 km: 17' 01"
Czas na 5 km: 29' 22"
Nie zamierzam na siłę forsować tych wyników, myślę że tempo którym biegnę jest nawet za wysokie na pierwszy maraton, gdzie celem ewidentnie jest aby go zaliczyć. Następnych kilka miesięcy ma służyć tylko rozbieganiu, nie zamierzam wdrażać żadnych planów treningowych, po prostu wielokrotne bieganie dystansów do 10 km. Prawdziwa praca rozpocznie się na rok przed planowanym startem.
Odbyte treningi: 2
Przebyty dystans: 13,95 km
Odbyte treningi: 2
Przebyty dystans: 13,95 km
Provespa.
wtorek, 17 maja 2016
Pierwszy krok
Wczorajsza euforia związana z ustanowieniem nowego życiowego celu na najbliższe naście miesięcy zniknęła!
Nadeszła proza życia i walka z samym sobą o wykonywanie kolejnych kroków na drodze realizacji celu. Euforia przegrała najpierw konfrontując się z wstawaniem do pracy wczesnym rankiem, następnie z samą pracą i ostatecznie z innymi zajęciami, które pojawiły się w planach na ten wieczór. Swoje trzy grosze dorzucił też ciężki posiłek zjedzony na obiad. Jestem chodzącą definicją słomianego zapału.
Nadeszła proza życia i walka z samym sobą o wykonywanie kolejnych kroków na drodze realizacji celu. Euforia przegrała najpierw konfrontując się z wstawaniem do pracy wczesnym rankiem, następnie z samą pracą i ostatecznie z innymi zajęciami, które pojawiły się w planach na ten wieczór. Swoje trzy grosze dorzucił też ciężki posiłek zjedzony na obiad. Jestem chodzącą definicją słomianego zapału.
Problem polega na tym, że oprócz słomianego zapału, mam też kilka innych cech charakteru, które są w sprzeczności z tą jedną z grupy niechlubnych. Fakt ten pozwala mi zachowywać optymizm w kwestii realizacji założonego celu.
Na dowód, poniżej wynik walki dobra ze złem toczącej się w mojej głowie.
Pierwszy (może nie siedmiomilowy ale siedmiokilometrowy) krok na długiej drodze.
Dystans: 6,57 km
Czas: 40' 19"
Średnie tempo: 6,08 min/km
Rekordy:
12 minutowy test: 2,11km
1 km: 5' 22"
3 km: 17' 19"
5 km: 29' 49"
Odbyte treningi: 1
Dystans: 6,57 km.
Trening był wczoraj, dziś są zakwasy ale jak to mówią Per aspera ad astra lub wersja modern No pain no gain!
Provespa.
niedziela, 15 maja 2016
Początek drogi...
W ubiegłym tygodniu, w głowie zaświtał mi pomysł, ten z rodzaju zazwyczaj ignorowanych pt. "A może by przebiec maraton?". Gdy tylko zdarzyła się wolna chwila, sam na sam ze swoimi myślami, pomysł powrócił i wwiercił się w moją głowę na dobre. Obawiałem się tego momentu, podświadomie zawsze spodziewałem się, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Zatem postanowione, czas zmierzyć się ze sobą, przygotowuję się do maratonu!
Kiedy?
Podchodząc do sprawy realistycznie, wyznaczam deadline na 2017 rok. Myślę że plan się dokona w trakcie 35'tego Wrocławskiego Maratonu.
Po co?
Bo mogę, żeby potwierdzić przed samym sobą swój hart ducha, żeby osiągnąć coś na chwilę obecną niemożliwego, by pokonać samego siebie, żeby na starość nie żałować.
Nie będę mógł łatwo zrezygnować. W imię zasady "co raz trafiło do internetu, na zawsze w nim pozostanie", blog ten może stać się wiecznym dowodem słabości mojego charakteru, do czego nie mogę dopuścić!
Odbyte treningi: 0.
Przebiegnięty dystans: 0 km.
Pozdrawiam!
Provespa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)